Zapraszamy ptaki do Gdyni? Naprawdę? Drukuj Wyślij znajomemu
17.01.2010.

   Poniżej publikujemy tekst, jaki członkini stowarzyszenia Gdynia SOS pani Krystyna Sienkowiec wysłała do redaktorki artykułu o opiece nad ptakami.

Pani Krystyna nawiązała parę kontaktów i widzi że to jakieś błędne koło typowe dla naszej polskiej (gdyńskiej?) rzeczywistości.

   Oto pełny tekst pisma:

   W nawiązaniu do Pani (redaktor) wczorajszego artykułu za który b. dziękuję http://m.gazeta.pl/mobile/trojmiasto/1,35612,7451416,Trojmiasto_potrzebuje_schroniska_dla_ptakow.html

który ukazał się w czasie, kiedy próbowałam odnaleźć osoby lub  instytucje odpowiedzialne za opiekę i nadzór nad ptakami  wodnymi a zwłaszcza łabędziami (  "umiastowionymi " na swoje nieszczęście przez mieszkańców) bo nie odleciały i bytują teraz zimą na wodach naszego Trójmiasta, postanowiłam zwrócić się do Pani z prośbą o  podjęcie tematu dalej aż do otwarcia istniejącego kiedyś schroniska dla ptaków.

   Dzwoniłam do patrolu reporterów i mówiłam o takiej potrzebie. Dlaczego - spróbuję wyjaśnić. 

Dla mnie kontakt z tym problemem zaczął się od zwrócenia uwagi, na mieszkańców karmiących  ptaki chlebem. Na stronie OTOP znalazłam informacje o szkodliwości takiego postępowania, wg ornitologów chleb nie jest właściwym pokarmem bo powoduje osłabienie i choroby ptaków. Ponieważ widziałam chore ptaki zaczęłam drążyć temat. 

   Okazało się zgodnie z tym co Pani napisała,  nie ma  systemowego rozwiązania.

   W  Urzędzie Miasta Gdyni w wydziale Ochrony Środowiska poinformowano mnie, że podjęto właśnie akcje dokarmiania zbożem i wykonuje to  eko-patrol straży miejskiej, ale chore i osłabione osobniki nie mogą być leczone, bo nie ma gdzie ich leczyć, ponieważ schronisko dla ptaków zamknięto parę lat temu  z powodu ptasiej grypy i już nie podjęło ono działalności, a żadna inna placówka weterynaryjna nie ma takich możliwości choćby lokalowych.

Patrz: http://www.tpkgdansk.pl/ w zakładce ochrona przyrody

   Zaczęło się więc błędne koło - mieszkańcy karmią ptaki chlebem nie mając świadomości, że to obraca się przeciwko ptakom. I - jak mi mówili - to  lepiej dać chleb niż żeby padły z głodu - no i nie wiem jak maja w końcu postępować bo przecież nikt nie nadzoruje jak żywić je prawidłowo i  podejmować leczenie słabszych i młodych osobników. 

Jedna mała tablica przy wejściu na plażę informująca jak postępować jest prawie niewidoczna i nikt chyba tego nie nie czyta.  

   Rzeczywistość pokazała że to nie tylko na serwowaniu informacji powinna polegać opieka i nadzór miasta, województwa lub regionu nad tymi pięknymi ptakami, które zwabione przez ludzi są teraz pozostawione same sobie.

   Prawie jak te zabawki na plaży.

   Co zrobić przy trwających już 2  tygodnie mrozach i zamarzającej wodzie w marinie i przybrzeżu ? Czy to sami mieszkańcy mają się organizować i dokarmiać ptaki?  

Powinna być zorganizowana pomoc a nie akcje dokarmiania przez wszystkich odwiedzających albo nikogo, takie dokarmianie to  żadne rozwiązanie, 

Były już podobne  propozycje od władz miasta w 2006 roku http://otoz.pl/pliki/dokumenty/gw060327.pdf.

   Czy musimy rzeczywiście trwać w takiej prowizorce?.

   Prowadzenie stałej zorganizowanej opieki powinno zapewnić bezpieczeństwo i spokój nie tylko ptakom ale również ludziom. Dopiero była ptasia grypa, teraz jest świńska, ciągle zaskakuje nas przyroda i budzi niepokój a przy odpowiedzialnej instytucjonalnej pomocy specjaliści mogą  monitorować zdrowie i bezpieczeństwo ptaków  a jednocześnie  otrzymywać mnóstwo informacji zwrotnej z tego typu działań. Pomocnych - chociażby w zarządzaniu miastem, czy  regionem.(bardzo groźne dla ptaków są wycieki ropopochodnych np. z kanalizacji burzowych).

   Zwierzęta w  mieście to jeden z elementów naszego życia i ich problemy powinny być podjęte nie doraźnie w ramach akcji czy projektów  ale  instytucjonalnie systemowo i poważnie.

   Dowiedziałam się od  Pani dr  Marii Wieloch  z OTOP w Gdańsku, która ma ogromną wiedzę fachową i zna historię sprawy schroniska dla ptaków,  że to jakiś dziwny mur niemożności  urzędniczej i bliżej nieznanych zależności (pewno pieniędzy)  zamazują coraz to podejmowany problem i nie pozwalają sprawy doprowadzić do końca, mimo starań wielu osób. Myślę więc, że rola mediów w tym miejscu jest ogromna, bo macie Państwo możliwość chyba najskuteczniejszego poruszenia sformalizowanych  struktur samorządowych, wojewódzkich i regionalnych. Sprawa należy niestety do strategicznych rozwiązań ponieważ ptaki się przemieszczają i są w rożnych gminach.

   Tak naprawdę, ta słuszna i potrzebna sprawa mogąca przynieść nie tylko ptakom i mieszkańcom ale również różnym instytucjom i stowarzyszeniom działającym dla ptaków wiele satysfakcji z wzajemnego sąsiedztwa ptaków i ludzi - a nie może być rozwiązana. 

   Czy rzeczywiście są to tylko pieniądze? 

   Poniżej link do kilku z bardzo wielu instytucji zajmujących sie sprawą ptaków

 http://hel.univ.gda.pl/aktu/2006/krogulec.htm

   Mam nadzieję, że odpowiedzi typu: „mamy poważniejsze ludzkie sprawy do rozwiązania” nie przeszkodzą w podjęciu problemu, bo jest on bardzo związany z człowiekiem. 

   Nasze ptaki nie biorą pieniędzy za upiększanie i żywą reklamę miasta czy regionu, więc czy nie należy im się ze znaczących środków PR (tzw „pijar” – public relations) i marketingu samorządowego, gdzie topione są miliony złotych, godziwa za to zaplata?  

   Jeśli są przeciwnicy i mają argumenty które akceptuje władza samorządowa, to powinna skutecznie usunąć ptaki  z naszego regionu i pozbyć się problemu.

W załączeniu zdjęcia z Yacht Klubu w Gdyni na których widać sporo młodych ptaków a ten z obrączką jest wyraźnie słaby, jego pióra różnią się od innych ptaków. Niestety Yacht Klub podobno jest niechętny ptakom, bo brudzą !!!!. Szkoda, że nikt nie może rozbić lodu żeby miały większy dostęp do wody.

Image

Image

Image

Image 

   Może rzeczywiście byłyby odpowiedniejsze sztuczne kaczki i łabędzie bo nie brudzą i nie jedzą...

 

    Dnia 20.01.2010 r

    Dowiedziałam się w Wydziale Ochrony Środowiska, że łabędzie są dokarmianie przez Straż Miejską dlatego przekazuję spostrzeżenia i prośbę. Na załączonych zdjęciach  z Yacht Clubu widać, że jeśli karma jest wysypywana w miejscu jak na fot to jest ona zanieczyszczana solą sypaną na sąsiednią drogę, bo roznoszą ją ludzie na butach, samochody i same ptaki a mieszkańcy rzucają chleb na zasoloną drogę...

   Zwróciłam się do Straży Miejskiej (z kopią do Wydziału Ochrony Środowiska), czy byłoby możliwe, aby

1. karmę wsypywać do płaskich pojemników, a nie bezpośrednio na śnieg i w miejscu bezpiecznym a nie tuż przy drodze, po której całkiem szybko porusza się sporo samochodów oraz przechodzą ludzie.

2. odgrodzić teren  (np. przenośnymi płotkami)  wzdłuż ciągłej linii drogi na dł. ok 20 m, gdzie wychodzą i gromadzą się ptaki, tak aby nie wjeżdżały tam samochody a ptakom utrudnić wychodzenie na drogę.

3. postawić zakaz wprowadzania psów bez smyczy na plażę i teren Yacht Clubu ponieważ psy płoszą ptaki lub nawet je ranią. Ptaki zimą na zalodzonym podłożu nie są tak sprawne jak latem i nie mają siły niejednokrotnie uciec przed psami. Ograniczony dostęp do wody i wartościowego pożywienia przez dłuższy czas powoduje że słabną, a każde poderwanie się ptaka do lotu to duża strata siły, którą muszą oszczędzać do końca mrozów i zalodzenia.

   W załączeniu jedna z licznych, często sprzecznych opinii ornitologów na temat karmienia zwłaszcza chlebem i ważna informacja o ochronie przed wiatrem i mrozem, Nasze ptaki w Yacht Clubie instynktownie chronią się za pomnikiem wędrując przez drogę tym samym narażając siebie i kierowców na niebezpieczeństwo.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,7427545,Zima_labedzie_skazane_sa_na_czlowieka__Na_co_nas_stac_.html

 

http://zwierzeta.wm.pl/Kacze-i-labedzie-kupry-nie-przymarzna-do-lodu,86477?img_id=5&pg=1

 

   Myślę że lepiej zapobiegać bo sytuacje dla ptaków praktycznie w środku miasta mogą być różne jak np. w linku poniżej

http://www.efakt.pl/Labadkowi-zamarzl-dziobek,artykuly,61946,1.html

   Wiem, ze są różne opinie co do podejmowania opieki nad ptakami, myślę  jednak że obecne wyjątkowo trudne warunki zimowe wymagają jej i zacytuję zdanie ornitologa Wiesława Nowickiego: "Czy przymarznięty łabędź na parkowym stawie lub rzece w środku dużego miasta stanowi pouczający obrazek np. dla dzieci i młodzieży?  Niech zdycha, bo jest słaby?!

   Czy na tym ma polegać nasz humanizm końca XX wieku?"  .

 

 

 Image

Image 

 

   Mam ciągle nadzieję, że uda się poprawić warunki bytowe i bezpieczeństwo ptaków.  

 

                                              fot i tekst: Krystyna Sienkowiec - Stowarzyszenie Gdynia SOS

 

 

25.01.2010 r

"W poniedziałek 25 stycznia 2010 r. od godz. 11.00 Eko-Patrol rozpoczął wykładanie karmy na początku al. Jana Pawła II - za pomnikiem Conrada." triumfalnie ogłoszono w internetowym wydaniu Ratusza (organu Rady Miasta i Wojciecha Szczurka - prezydenta)

A więc kogoś obudziliśmy w Urzędzie Miasta Gdyni.

Lepiej późno niż wcale. Bo ptaków szkoda...

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »