Okradanie lasów komunalnych za zgodą urzędu miasta Gdyni? (przypadek drugi) |
Jesienią 2006 roku, otrzymałem alarmujący telefon z dzielnicy Działki Leśne. Wypisz wymaluj – identyczne wydarzenie, jak opisane wcześniej. Tym razem jednak mieszkańcy zabezpieczyli dowody. Kilka z nich publikujemy... Jeszcze jako radny dzielnicy, złożyłem w tej sprawie doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Policjanci z komisariatu Wzg. Św. Maksymiliana zebrali dowody (były wezwania na przesłuchiwania, protokoły) i przekazali wszystko do komisariatu właściwego ze względu na miejsce przestępstwa (dla dzielnicy Działki Lesne to komisariat przy ul Portowej).
. ... Jednak nic z tego. Zadziałały telefony (od kogo do kogo?) Dnia 27 grudnia 2006 r, otrzymałem krótkie zawiadomienie na karteluszku 9x12 cm (formatu pokwitowania wysyłki listu poleconego na poczcie) z informacją o tym, że postanowieniem prokuratora (bez nazwiska) umorzono dochodzenie "wobec stwierdzenia iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego" w sprawie "dokonanego przywłaszczenia i wyrębu drewna w dniu 12.10.06 w Gdyni ul Karpacka na szkodę Urzędu Miasta Gdyni tj o czyn z art 290 par1 KK". Podpisała sekretarka. Jak dowiedziałem się wówczas w prokuraturze, ani ja, ani nikt z mieszkańców którzy zebrali dowody przestępstwa nie mogą złożyć zażalenia na to postanowienie gdyż... nie są stroną postępowania. Pani prokurator pouczyła mnie, że stroną postępowania jest miasto Gdynia – właściciel lasów komunalnych - ale nie składa on zazalenia na to postanowienie (!). A oto co pozostało w lesie przy ul. Karpackiej po tej szybkiej akcji sfotografowanej przez oburzonych mieszkańców dzielnicy... A więc, wynika z tego, że właściciel lasów komunalnych reprezentowany przez urząd miasta nie czuje się poszkodowany, zgadza się na to przestępstwo, bo zażalenia nie złożył. A prokuratura gdyńska po raz kolejny nie znalazła znamion przestępstwa... |