Sprawa ul. Widok |
Nasze interwencje - Sprawy indywidualne mieszkańców | |
Na jesieni 2007 r zgłosiła się do nas mieszkanka dzielnicy Leszczynki. Urząd miasta Gdyni zatwierdził tam remont końcowej części schodów łączących ul Widok z ul Sambora. Prace te wykonano latem 2006 roku przy granicy nieruchomości pani Izabeli, praktycznie odcinając jej dostęp do drogi publicznej. Samotna właścicielka działki dowiedziała się o inwestycji w chwili... rozpoczęcia robót budowlanych. W trakcie prac podniesiono w tym miejscu poziom ulicy o ok 2-3 m, (poziom ulicy nie pasował do wybudowanych schodów). Nad ogrodzeniem prywatnej działki wykonano schodową platformę (widokową ?!) i całość obarierowano pozostawiając niewielki prześwit do ulicy. Tak więc działka budowlana samotnej osoby została zamieniona na działkę ogrodniczą przez urzędnika Wydziału Architektoniczno-Budowlanego. Właścicielce nieruchomości odmówiono dostępu do dokumentów budowy, ponieważ (jak stwierdzono) nie jest uczestnikiem postępowania. Po roku samotnej walki pani Izabeli z bezprawiem, Wojewoda Pomorski stwierdził naruszenie przepisów uchylając decyzję prezydenta miasta Gdyni w całości. Minęło 10 miesięcy - sprawa leży w Urzędzie Miasta... Jeszcze ciekawszy jest koszt tego remontu – wykonawca zarobił ponad 150.000 zł z publicznej kasy. Ktoś (kto?) wybrał i zlecił monstrualny i najdroższy projekt remontu dla zablokowania dostępu do ulicy samotnej właścicielce działki. Ktoś miał większą siłę przebicia... Ktoś inny musiał sporo zarobić. Nie pierwszy taki przypadek wskazujący na korupcjogenne praktyki w urzędzie, także potwierdzający skandaliczne szastanie publicznym groszem. Wszak każde bezprawie rodzi korupcję.
A więc, w wyniku interwencji wojewody pomorskiego, wreszcie pani Izabela może zaglądnąć w dokumentację urzędowej budowy, która zablokowała jej dostęp do ulicy... Może? Niezupełnie. Okazuje się ze w urzędzie miasta Gdyni także w dostępie do akt sprawy hula bezprawie. Oto treść pisma które nasze stowarzyszenie wystosowało do prezydenta Szczurka: (cyt) „W dniu 30.04.2008 r ok. godz 13:15 pracowniczka wydziału Architektoniczno-Budowlanego p. Małgorzata Słupkowska bezprawnie zakazała własnoręcznego sporządzenia kopii akt dla strony przez tę stronę postępowania, powołując się na przełożonych, radców prawnych itp. Sporządzenie kserokopii uzależniła od wpłaty 5,- zł za stronę kserowanych akt (z obowiązkowym poświadczeniem zgodności). Urzędniczka wezwała nawet Straż Miejską która w osobie funkcjonariuszki która zaczęła się szamotać z interesantką wydzierając jej akta sprawy, która jako strona postępowania fotografowała. Cały incydent został na szczęście uwieczniony na fotografiach prasowych wraz z nagraniem video. Kto ustanowił takie prawo w urzędzie miasta Gdyni i dlaczego nie zostało to ogłoszone do publicznej wiadomości? Czy jest to jedyny przypadek wykorzystywania tzw. „prawa” przez urzędników miasta Gdyni w celu omijania prawa?..." (koniec cytatu)
Dodać tutaj trzeba, że zarówno w urzędzie miasta Sopot jaki i w Gdańsku, żaden urzędnik nie zabrania bezpłatnego, własnoręcznego kopiowania akt sprawy przez zainteresowana stronę postępowania. Interwencyjne pismo którego fragmenty powyżej przytoczyliśmy, stowarzyszenie nasze przesłało również do Urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich do Warszawy. Cały incydent ilustruje fotografia.
Oto sedno odpowiedzi (cyt): „Należy przy tym nadmienić, iż przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego nie zawierają przepisu dopuszczającego wprost możliwość fotografowania akt dotyczących postępowania administracyjnego. Orzecznictwo sądów prezentuje w tym względzie niejednolite stanowisko.„ (koniec cytatu). Pan Szczurek podobno był kiedyś sędzią. Jedno szczęście, że już nie jest... CDN
|
|
Zmieniony ( 17.07.2008. ) |